Kiedy
twarz Jake znalazła się blisko mojej, nie mogłam
wytrzymać i musiałam go pocałować, od razu
tego bardzo pożałowałam:
- Uuu… . Chcemy więcej! –
musiał się odezwać z ironią
Emmett. Chcąc, nie chcąc zaczerwieniłam się. Nie
uszło to jego uwadze i oczywiście nie wytrzymał ze
swoim komentarzem w stosunku do mojej osoby.
- Ooo… ! Komuś pojawił się
buraczek na twarzy. – powiedział to z ironicznym uśmiechem.
Och! Jak ja nienawidzę kiedy on to robi. Po prostu doprowadza
mnie do szału. Z nerwów , aż zacisnęłam pięści. Miałam
ochotę urwać mu łep. Jednak nagle poczułam na
swoim ramieniu ukochane ciepło, które zawsze potrafi mnie
uspokoić. To była gorąca dłoń mojego
wilkołaka, który dość ostro zareagował:
- Byś mógł raz w życiu
zamknąć tą gębę. Te
twoje teksty już nikogo nie bawią! – nie
spodziewałam się takiej reakcji ze strony Jacoba. Bardzo
mnie zaskoczył. Jednak Emmetta obrończyń musiała
zareagować na tą wypowiedź. Rosa
nie potrafiła się powstrzymać i
wampirzym tempie znalazła się koło Jake
i wbiła go w ścianę. Ale
zmiennokształtny potrafił się wyspo
wodzić z jej uścisku. Po czym moja przybrana siostra
zabrała głos:
- Jak śmiesz
ty kundlu! Odzywać się tak w moim domu. – można było wyczuć w głosie
gniew. Rosa była, wręcz wściekła. Jej
oczy nabrały ciemnego koloru. A Jacob ? Był
jeszcze bardziej wściekły. W jego oczach wisiała chęć mordu
tej blond suczej wampirzycy – jak on to zawsze określa
Rosa.
- Po pierwsze nie pozwolę, żeby ktoś wyśmiewał Chess,
a po drugie mam prawo mówić co myślę.
Przecież żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju. Jak również, do
twojej wiadomości, istnieje wolność słowa. –
uśmiechnął triumfalnie, a zarazem
cwaniacko. Rosalie nie wiedziała już co ma
powiedzieć, dlatego tylko warknęła w stronę wilkołaka. Po
czym skrzyżowała ręce i z dumnym krokiem
wyszła z salonu, a za nią, jak piesek za panią,
wyszedł Emmett. Powiem szczerze było mi
przykro, że przez mnie moi bliscy się pokłócili.
Jednak z jednej strony Jake miał rację, czasami
Rosa zachowywała się wrednie, ale z drugiej strony odnosiła się w
stosunku do mnie bardzo życzliwie. Teraz byłam w
dylemacie po której stronie stanąć. Powiem szczerze nie
potrafię wybrać. Kocham Rosa i Jake, jak ona i on są dla
mnie ważni.
Po tej całej
scenie spojrzałam się na wszystkich. Nie wiedziałam co
mam powiedzieć. Tylko jedno słowo przeszło mi
przez gardło:
- Przepraszam…
- A za co ty przepraszasz?! Za
to, że Rosa i Jake znów po raz któryś się pokłócili.
My już się do tego przyzwyczailiśmy. A
poza tym Jacob uczynił słusznie. Emmett nie
powinien naśmiewać się z
ciebie. – odezwał się stanowczym i ze stoickim
spokojem Carlisle. Po czym podszedł do mnie i jak ojciec
przytulił mnie do siebie: - Nie zapominaj, że
kochamy ciebie jak własną córkę. I nie
przejmuj się tym drobnym zatarciem. Za parę godzin
przejdzie Rosa. – spojrzałam się na jego uśmiechniętą twarz,
po czym na Esme. Powiem tak, po części się uspokoiłam, ale
i tak jakaś iskierka niepokoju została. Pozostało mi
tylko się uśmiechnąć i tak uczyniłam,
sprawiając tym samym radość moim przybranym
rodzicom i reszcie rodziny. Edward i Bella, Alice oraz Jasper, byli tego samego
zdania co seniorzy Cullen. Jednak ja i tak miałam
zamiar porozmawiać z moją siostrą. Chciałam to
wszystko wyjaśnić, ale nie zrobię tego
od razu. Porozmawiam z nią wieczorem, jak trochę ochłonie. A
teraz chcę się nacieszyć
Jacobem, przecież dzisiaj jest nasze święto.
Spojrzałam się ukradkiem na mojego wilkołaka,
który o czymś intensywnie myślał.
- Ciekawe o czym ty tak myślisz?! –
tym pytaniem sprawiałam, że powrócił do
realizmu tego świata. Po czym dodałam: - Mam nadzieję, że
dzisiejszy dzień zaplanowałeś dla
mnie samymi atrakcjami. – tym stwierdzeniem znokautowałam go.
Słodko się do mnie uśmiechnął i
odrzekł: - Ehhh… Nie wiem jak to powiedzieć… -
motał się.
- Nic nie wymyśliłeś. –
dokończyłam za niego. Ten tylko kiwnął głową na
TAK. – Masz szczęście, że ja o
tym pomyślałam. Zabieraj się. – w hybrydzim
tempie znalazłam się koło drzwi wyjściowych.
Kiedy Jacob znalazła się już koło mnie.
Odwróciłam się do mojej rodziny i na pożegnanie
powiedziałam tylko krótkie: - Na razie – oni natomiast mi tylko
pokiwali.
- Dokąd mnie
zabierasz? – zapytał się mnie mój wilkołak.
- W nasze miejsce spotkań. Mam
dla ciebie niespodziankę. – odrzekłam z tajemniczym
uśmiechem na twarzy. Ten tylko z ciekawym wzrokiem popatrzył na
mnie. Nie miał zielonego pojęcia jaki prezent mam dla
niego. Od dłuższego czasu zastanawiałam się na tym
i podjęłam decyzję. Chcę połączyć się na
zawsze z Jacobem. Marzę o tym, żebyśmy
stali się jednością. Jestem już na to
gotowa. Poza tym kocham go nad życie. Chcę z nim
spędzić wieczności, która jest najważniejszą częścią mojej egzystencji.
Po kilku minutowej trasie znaleźliśmy się wreszcie
na naszym miejscu. Było to urwisko, z którego można było
zobaczyć cudowny morski krajobraz. Skarpa znajdowała się na
pograniczu z lasem, była pokryta mchem, różnymi roślinami
i rześką trawą. Na środku nie
wielkiej polany – pomiędzy lasem a urwiskiem – leżał wielki
konar starego dębu, na którym uwielbialiśmy
zawsze przesiadywać. Poczułam w sercu delikatne ukłucie
szczęścia, bowiem byłam w miejscu które
kocham z osobą którą darze najpiękniejszym
uczuciem jakie jest na tym świecie – miłością. Chociaż raz w życiu
jestem szczęśliwa. Na zawsze zapamiętam ten moment. Złapałam
Jacoba za rękę i pociągnęłam go
do środkowej części tego miejsca. Stanęłam naprzeciw
niego i spojrzałam w jego słodko –
brązowe oczy, które co noc śnią mi się od
pierwszego naszego spotkania. Nagle odezwał się:
- Wiem, że będę
przynudzać, bo powiem to samo, ale muszę to
zrobić. Chess… - westchnął – Jesteś najpiękniejszą rzeczą jaka
mi się przytrafiła w moim życiu.
Kocham ciebie teraz i zawsze będę. Chcę żebyś była szczęśliwa. I…
- nie dałam mu dokończyć, bo go
pocałowałam. Zaczęłam go namiętnie całować. On
nie zostawał mi dłużny. Zaczęłam plątać swoje
palce w jego ciemne włosy, natomiast jego dłonie wędrowały po
moim ciele, aż zatrzymały się na
mojej tali. Nagle poczułam, że Jake odsuwała się ode
mnie. O nie! Teraz jak jestem nakręcona nie dam ci zwiać. –
pomyślałam. Przysunęłam go gwałtowanie
do siebie. Powodując tym samym upadek na miękką trawę. Na
moje nieszczęście byłam pod Jacobem, ale i tak nie zmniejszyłam uścisku.
Próbował wstać, ale ja mu nie pozwoliłam. Spojrzał się na
mnie pytająco.
- Jake chcę dać ci
prezent. – odrzekłam. Popatrzył na
mnie z niedowierzaniem:
- Chess, ale ja nie chcę, żebyś się zmuszała do
tego. Chcę żebyś zrobiła to z
miłości. Poza tym to będzie
twój pierwszy raz. – popatrzyłam na niego zdumiona, ale i
zarazem szczęśliwa, że natrafiłam na
takiego chłopaka, który nie myśli dołem, ale
sercem i rozumem. Ponownie Jacob udowodnił mi, iż bardzo
mu zależy na mnie.
- Jacobie Black! – spojrzałam mu głęboko w
oczy i powiedziałam stanowczo – Nie gadaj teraz o takich głupotach.
Tylko bierz się do roboty. To po pierwsze, a po drugie… - zmniejszyłam ton
do szeptu: … ja to właśnie robię z miłości. Chcę poczuć twoje
ciało, twoje serce, twoją duszę. Pragnę , żebyśmy się połączyli na
zawsze. Chcę Ciebie… - popatrzył na mnie, po czym
jeszcze dodał: - Ale jesteś tego pewna… - nie dałam mu
dokończyć , ponieważ zaczęłam go
obsypywać pocałunkami. Sprawiając tym
samym, że mój wilkołak wreszcie przemógł się…
A szczegóły
zostawię dla siebie… ;-)
******************************
Przepraszam Was za tak długą przerwę, ale musiałam podnieś się emocjonalnie.
Teraz jestem już w dobrym stanie.
Następna notka będzie w ciągu 2 tygodniu.
Pozdrawiam
PS. Miłego czytania... Czekam na wasze komentarze.
Fajnie że pojawiła sie nowa notka tylko szkoda że tak długo trzeba było na nią czekać. Ale trudno. Rozdział jak zwykle super, Jake i Rosalie i ich kłótnia najlepsze. Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko. Życzę weny i trzymaj się jakoś :)
OdpowiedzUsuńAnia
Super roździał
OdpowiedzUsuńNie będe się rozpisywać genialny rozdział. Naprawdę. Liczę że noqy już wkrótce. :)
OdpowiedzUsuńBass
Hejka to my znowu(bliźniaczki) sorki że tak późno ale nie miałyśmy wcześniej czasu rozdział superowy jak zwykle oczywiście :) nie możemy się doczekać następnego więc mam my nadzieję że będzie szybko :) Weny :D
OdpowiedzUsuńDodamy jeszcze jeden komentarz żebyś wiedziała że że czytających cię jest dużo :)
To my bliźniaczki :)
OdpowiedzUsuńCześć ^^ Ten blog został nominowany do Liebster award na http://amy-isabell-evans-zmierzch.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJAk zawsze świetny rozdział <3.
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award .
reszta tu : http://my-history-about-renesmee.blogspot.com/2013_01_27_archive.html :)
witam Cie serdecznie! Jak obiecalam, tak powiadamiam o kolejnej czesci :)
OdpowiedzUsuńhttp://saiyan-princess.blog.onet.pl