niedziela, 25 marca 2012

13. " Zmiana decyzji".

 Notka krótka i sorry za to. Na początku mówię , że następna notka będzie w kolejną niedzielę. 
Przepraszam was, ale mam jedną sprawę, którą muszę w tym tygodniu dokończyć, więc nie mam czasu na pisanie kolejnego rozdziału. Proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam
*********************************************************************************


Samotność niektórym ludziom pomaga w podejmowaniu odpowiednich decyzji. Jednak nie w moim przypadku, bowiem cały czas byłam rozdarta między poddaniem się wirowi miłości a zablokowaniem tego uczucia na zawsze w moim życiu. Siedziałam tak na zimnym kamieniu w samotności jakieś pół godziny, aż tu nagle znalazła się koło mnie Juli.
- A ty co tak sama tutaj siedzisz? – zaczęła.
- Bo musiałam pomyśleć.
- Aha… Już się domyślam nad czym tak musiałaś się zastanowić, to znaczy nad kim?! – spojrzałam się ze zdziwieniem na nią. W tym momencie ona się łobuzersko uśmiechnęła. Cała Juli…
- Nie rozumiem o co ci chodzi? – udałam głupią, bowiem doskonale wiedziałam co ona ma na myśli.
- Nie udawaj głupiej! – wyrwała mi to z myśli: - Doskonale wiesz o co mi chodzi… a dokładnie o kogo, ale jak zapomniałaś to ci przypomnę. Mówi ci coś imię Jacob. – zaakcentowała jego imię z triumfem w głosie.
- Nie mam ochoty o nim rozmawiać, a po za tym to ciebie nie powinno obchodzić. – broniłam się.
- Nie powinno, ale obchodzi. Ponieważ jesteś dla mnie jak siostra i martwię się o ciebie. Nie mogę patrzeć jaka chodzisz przybita. Chcę żeby powróciła ta sama Jazzlyn Volturi, która zawsze wiedziała co chce od życia. – zatkało mnie, a ona ciągnęła dalej swój monolog: - Nie możesz zamykać swojego serca przed miłością. To jest najpiękniejsze uczucie jakiego możesz doświadczyć, a to że Jacob nie powiedział ci o tym, że kiedyś był wpojony w córkę Belli i Edwarda nie ma znaczenia…
- Jak to nie ma znaczenia! Dla mnie to ma. Przecież on nie zakochał się we mnie tylko w moim podobieństwie do Renesmee, jeżeli chodzi o kwestię tego, że jestem pół wampirem i pół człowiekiem. To jest pierwsza sprawa przez którą nie mogę z nim być, a druga jest taka, iż taki związek wampira z wilkołakiem jest zabroniony przez wampirze prawo. Sama dobrze o tym wiesz. – odrzekłam.
- Wiem, ale ty sama mówiłaś, że masz dosyć zakazów i nakazów swojego ojca. Przed wyjazdem kto mówił, że tą szansę wolności wykorzysta na maksa. – wskazała na mnie palcem.
- Owszem mówiłam tak… - mruknęłam.
- A więc teraz się nie wykręcaj.
- Ok, ale pozostaje i tak ten pierwszy powód.
- Hm… to wtedy Jacob też powinien się na ciebie być obrażony.
- Jak to?! – odwróciłam się na nią z szokiem w oczach.
- A tak to, że ty też mu nie powiedziałaś na początku jak się nazywasz. To w takim razie on też powinien być zły na ciebie, a nie próbować przepraszać. – uniosła do góry nos i skrzyżowała ręce. Ten argument był mocny i dał mi powody do myślenia.
- Ja już sama nie wiem co mam zrobić… - podsunęłam swoje kolana pod brodę i zaczęłam płakać. Nagle moja przyjaciółka złapała mnie za rękę i powiedziała:
- Nie podejmę za ciebie decyzji, ale dam ci dobra radę IDZI ZA GŁOSEM SERCA! – po czym ucałowała mnie w policzek i odeszła.
- Hm… Idzi za głosem serca. A moje serce podpowiada, że mam walić prawo i podjąć ryzyko. – mówiłam sama do siebie: - Tak zrobię. – otarłam łzy i ruszyłam w stronę ogniska, które już na dobre się zaczęło. Kiedy bliżej podeszłam zauważyłam jak moja przyjaciółka pokazuję rękami, że mam usiąść koło Jacoba. Przy którym akurat było wolne miejsce na ławce. Podeszłam nie pewnie i stanęłam przy nim. On natychmiast odwrócił wzrok w moją stronę i nieśmiało się uśmiechnęłam. Odwzajemnił mój uśmiech.
- Mogę. – wskazałam palcem na wolne miejsce.
- Proszę. – odrzekł klepiąc w to miejsce i uśmiechając się łobuzersko. Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. Spojrzałam przed siebie. Naprzeciwko mnie siedział młody 16 – letni chłopak, który patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Po za tym koło niego siedziała nie wiele starsza od niego dziewczyna, od której czułam wielki gniew i zarazem nienawiść w moją stronę. Nie wiedziałam dlaczego, czym sobie zasłużyłam. Nie znałam jej, więc nie mogłam jej zaszkodzić.     

2 komentarze:

  1. Super!!! Bardzo mi się podobało. Coraz lepiej ci idzie. Zainteresowali mnie ci nowi bohaterowie. Sorki że komentarz dopiero dzisiaj, ale ostatnio mam masę rzeczy na głowie.

    OdpowiedzUsuń