niedziela, 27 maja 2012

23. "Prawda o mnie"


 WIEM , WIEM ... DŁUGO NIE PISAŁAM...
ZNALAZŁAM DZISIAJ TROSZKĘ CZASU,
WIĘC PISZĘ. MAM NADZIEJĘ , ŻE WAM SIĘ BĘDZIE PODOBAĆ.
TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA.

piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=iHI6eP1kXe8

- Mam taką nadzieję, że wyjaśnicie mi to wszystko. – odrzekłam po czym poczułam, że zmieniam znowu postać, ale tym razem bez żadnego bólu. Spojrzałam na swoje łapy, które w parę sekund zmieniły się z powrotem w moje dłonie. Po czym zauważyłam, że jestem NAGA!!! Nawet nie wiem kiedy szybko spieprzyłam w krzaki. Za nich spojrzałam na wszystkich. Doktor Cullen, Edward i Jasper od razu się odwrócili w drugą stronę. Tak samo postąpiło dwóch obcych (nie do końca obcych) mężczyzn. Panie z rodziny Cullenów patrzyły na mnie ze zdziwieniem. Natomiast kobieta, która podaje się za moja matkę szła właśnie w moim kierunku i podała mi granatowy szlafrok, który wyciągnęła ze swojej czarnej bagażowej torby.
- Proszę. Tym się okryj. – odrzekła i uczyniłam tak jak mnie poprosiła. Założyłam go na siebie i wyszłam z zarośli. Potem od razu zadałam pytanie, które mnie od samego początku męczyło:
- Zatem wyjaśnijcie mi. Kim wy jesteście?
- Jesteśmy twoją rodziną. – odezwał się Nicolas.
- Jak moją rodziną? – zatkało mnie. Spojrzałam na wszystkich zebranych, którzy też byli w szoku, a zarazem zaciekawieni.
- To proste. Ja jestem twoim bratem. Damon również. Elena natomiast jest twoją biologiczną matką. To co ci powiedział Aro to wszystko wielkie kłamstwo. Nie jesteś w połowie człowiekiem, tylko jesteś pół wilkołakiem i pół wampirem. Pochodzisz z rodziny pierwotnych z obydwóch gatunków. Jesteś najdoskonalszym stworzeniem, bowiem w twoich żyłach płynie krew pierwotnych. – oniemiałam. Tak od razu dowiaduje się , że mam mamę i braci. Nie mogłam nic wyduści z siebie.
- To znaczy, że wy też jesteście pierwotnymi? – wreszcie się odezwałam z ledwością.
- Nie do końca. – odpowiedział teraz Damon.
- Jak to? – zaciekawiło mnie to.
- My jesteśmy w połowie pierwotnymi wilkołakami, a pół wampiryzm zawdzięczamy jednemu takiemu wampirowi, które imienia nawet nie znamy. – ponownie zabrał głos Nicolas. Tymczasem Elena obserwowała tylko moje gesty i reakcje na informacje przez nich wypowiadane.
- Aha… a kiedy zostaliście przemienieni? – zapytałam się. Kiedy zadałam to pytanie to na twarzy Damona pojawił się niezadowalający grymas.
- Zostaliśmy przemienieni po ataku Aro Volturi, a dokładnie w czasie twojego porwania. Kiedy to przeciwstawiliśmy się mu. To znaczy kiedy nie chcieliśmy ciebie oddać. On w furii kazał nas pozabijać. Nasze całe plemię walczyło o ciebie, ale ich armia wampirów była zbyt silna. Odebrano nam ciebie siłą. Potem znalazł nas ten obcy wampir, który przemienił nas w to czym się teraz staliśmy. Jesteśmy hybrydami. Tak samo jak ty. Należysz do naszej rodziny. Jesteś moją córką. – wreszcie odezwała się ta cała Elena. Zobaczyłam w jej oczach smutek, ból i rozpacz. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie chciałam jej skrzywdzić. Dlatego nie wiem kiedy i jak… przytuliłam ją. Po prostu zrobiłam to tak jak córka z matką. Kiedy ją przytuliłam poczułam, że jestem z jej krwi. I wypowiedziałam to piękne słowo:
- Mamo… - ona usłyszawszy to odsunęłam mnie delikatnie i powiedziała:
- Możesz powtórzyć…
- Mamo – powiedziałam stanowczo, po czym dodałam: - Cieszę się, że odnalazłam was. Nagle koło nas znalazł się Nicolas , potem Damon, którzy od razu mnie przytulili.
- To teraz mamy młodszą siostrzyczkę. – zakpił Damon.
- Na to wygląda. – uśmiechnęłam się. Lecz nagle podeszła do mnie Alice. Nie pewnym krokiem podchodziła do mnie. Zauważyłam, że Elena coś chcę mi jeszcze powiedzieć, ale ja nie czekałam na to, aż coś ona mi powie, tylko natychmiast  podbiegłam do Alice i z radością uściskałam:
- Odnalazłam rodzinę. – powiedziałam do niej z uśmiechem. Odwzajemniła je, ale zaraz potem minę zrobiła poważną. – Alice co się stało? – zapytałam jej się.
- Mam dla ciebie list. I nie bądź zła, ale wiem co w nim jest. Widziałam to w swoich wizjach. Kto pisał ten list i jego zawartość. – nie pewnie powiedziała.
- Nic nie szkodzi. – uśmiechnęłam się, po czym dodałam: - Przynajmniej nie muszę czytać tego listu. Pozwól, że sama zobaczę go w twoich wizjach. Przecież umiem czytać w myślach. Ale jak pozwolisz mi na to.
- Oczywiście. – z uśmiechem powiedziała.
Bardzo mocno się skupiłam i po paru sekundach zobaczyłam treści tego listu:
Kochana Jazzlyn,
Piszę do ciebie, ponieważ zaistniała pewna sytuacja, o której ty musisz mieć pojęcie. Dotyczy to twojego pochodzenia. Ty nie jesteś w połowie człowiekiem tak jak powiedział ci twój ojciec. Narodziłaś się z jego związku z Eleną, która była wilkołakiem. Tak moja droga dobrze myślisz należysz również to gatunku wilkołaków. Jesteś w połowie tym i tym. Aro porwał ciebie od twojej rodziny, którą kazał zabić, bowiem bał się, że ona kiedyś przyjdzie po ciebie. Dlatego kazał się ich raz na zawsze pozbyć. Myślisz, że on ciebie kocha? Nie wierz mu w to. On ciebie porwał tylko w jednym celu… dla własnych potrzeb władzy. Wiedział doskonale bowiem, że kiedyś przejdziesz przeminę w wilkołaka i wtedy będziesz nie do pokonania. I co najważniejsze stał się pazerny na ciebie, dzięki twojej zdolności naturalnej. Kiedy się przemienisz to wszystko się okaże czy ją posiadasz. Tak więc chciałam ciebie ostrzec przed moim mężem, a twoim ojcem. Nadmienię również, że nie nazywasz się Jazzlyn Volturi, tylko Chelsea Vankuver. Mam nadzieję, że to nazwisko ci pomorze w odszukaniu prawdziwych korzeni, a może i nawet rodziny.
Pamiętaj, że zawsze traktowałam ciebie jak córkę, której nigdy nie miałam. Może tego nie okazywałam ci nigdy, ale kocham ciebie właśnie tak.
I obiecaj mi, że nie wrócisz do Volturi. Walcz o wolność. Doskonale wiesz, że Aro nie odpuści bez walki. Dlatego ty powinnaś być sprytniejsza.
Pamiętaj o tym.
Dobrze teraz muszę kończyć. Zawsze będziesz w mojej pamięci.
Twoja
Suplicia

Spojrzałam na Elenę, która w oczach miała jedno zdanie: - Przepraszam ciebie . O tym też chciałam ci powiedzieć...
Potem już nic nie pamiętam. Nastała ciemność zemdlałam.  

3 komentarze: