piątek, 20 lipca 2012

7. "Euforia".


włącz mnie: http://www.youtube.com/watch?v=Z4PMQB5zmAU

Razem wybiegliśmy z tego pomieszczenia gospodarczego jak oparzeń. Moje nozdrza ponownie wyczuły ten obcy słodko – kwaśny zapach. Właśnie taki aromat mój nos wywęszył. I miałam ogromny problem z przylepieniem go do odpowiedniego gatunku nadprzyrodzonych istot, które znałam. Nie pachniał on jak wampir, ani człowiek. Wykluczyłam również, że to mieszaniec wampir – człowiek czy wampir – wilkołak. Chociaż nad tym ostatnim bym się zastanowiła, ponieważ w pewnym sensie pachnie wilkołakiem, ale nie tak intensywnie jak na przykład Jacob lub ktoś inny ze sfory. Jest jeszcze jedna możliwość. Ten osobnik może być mieszańcem wilkołaka z czymś dotąd mi obcym. Aż głośno przełknęłam ślinę. Po czym poczułam na sobie wzrok Jacoba, który złapał mnie za rękę i mocno ścisnął za nią. Spojrzałam w te jego słodkie oczy. Bez słów rozumieliśmy się. Więc razem ruszyliśmy w stronę wyjścia, trzymając się nieświadomie za ręce, skąd wyczuwaliśmy ten zapach. Nagle przed nami wyrosła ona. Jak ja jej nie cierpiałam. Popatrzyła na nas, dokładnie na nasze splecione ręce. Kiedy się skapnęłam o co chodzi od razu wyrwałam swoją dłoń z ręki Jake’a, ale zrobiłam to za późno. Już się żmija odezwała:
- Ty szmato! Znowu jesteś przy moim chłopaku. Kiedy się wreszcie odczepisz się od niego? – aż jej się włosy najeżyły jak kotowi. Egh! Już chciałam coś powiedzieć, ale uprzedził mnie podmiot naszej kłótni:
- Gaby! Uspokój się. – warknął na nią. Co mnie bardzo zdziwiło, i tym samym byłam ciekawa co będzie dalej.
- Jak mam się uspokoić. Kiedy ta dziwka kręci się koło ciebie. – o nie tym razem przegięła. Musiałam wypalić:
- Dziwką jesteś tylko ty! Zapomniałaś, że to ty pierwsza odbiłaś mi Jake. Zachowałaś się jak wredna suka. Wiedziałaś, że on jest ze mną, ale i tak go pocałowałaś. – kurde nagle zdałam sobie sprawę, co ja przed chwilą powiedziałam. Przecież ja nie wzięłam w ogóle pod uwagę tego, że to Gaby mogła wszystko ukartować, abym rozstała się z Jakem. Musiałam w tym momencie złamać moją zasadę nie używania daru widzenia innych myśli. Zajrzałam do jej wspomnień. I miałam rację. Coś we mnie pękło. Spojrzałam na niego i on na mnie. Uśmiechnął się tymi swoimi słodkimi ustami, chyba zauważył ten błysk w moich oczach. Nie zważając na tą żmiję pocałowałam go z jeszcze większym uczuciem. Odwzajemnił go. Kiedy się odsunęliśmy się od siebie. Musiałam mu to powiedzieć:
- Przepraszam, że ciebie nie wysłuchałam. Po tym jak sądziłam, że mnie zdradziłeś z nią. – wskazałam palcem na Gaby – Moja duma mi na to nie pozwalała, ale teraz coś zrozumiałam i zobaczyłam. To wszystko z jej winny, że się rozstaliśmy. To ona ciebie pocałowała. – spojrzałam na nią. Jej mina była nie do opisania. Chciała coś powiedzieć, ale ją uprzedziłam:
- Milcz! Wszystko widziałam w twoich wspomnieniach! – wykrzyczałam jej to w twarz. A ją ogromne zaskoczenie złapało.
- Jak to? Co ty gadasz? – zaczęła zadawać pytania.
- Chess widzi wspomnienia innych. Posiada taki dar. I bardzo się cieszę. Bynajmniej zna już prawdę. – odpowiedział jej spokojnym głosem Jake.
- Em… - chyba zaczęła kapować – To nie tak… - jąkała się.
- Co nie tak? Co?! Czy ty masz mnie za idiotkę? No może przez pół roku robiłam ją z siebie, ale teraz miarka się przebrała. Mam ochotę ciebie…!!! – już teraz nie wiedziałam co mam zrobić. Nie mogłam się opanować. Naszczęście zauważył to Jake i mnie wyprowadził. Przed tym zajściem, najpierw zakomunikował Gaby, że z nimi koniec i ma się ona trzymać z dala ode mnie i jego. Kamień mi spadł z serca w czasie kiedy wypowiadał te słowa, ale i tak za diabła nie mogłam się uspokoić. Coś we mnie drżało. Wtedy zrozumiałam:
- Juli… - powiedziałam cicho, ale Jacob i tak mnie usłyszał:
- Co z nią? – zapytał się z troską.
- Jej … grozi niebezpieczeństwo ! – wykrzyczałam. Po czym poczułam w swoim nosie jej zapach i ruszyłam w jego kierunku, który dochodził z głębi lasu. Wystraszyłam się. Bałam się o nią. Spojrzałam na Jacoba, który tak samo jak ja się zaczął martwić, bowiem też było czuć zapach Setha. A co najgorsze również w powietrzu ulatniał się obcy zapach. Nie patrząc już na nikogo zaczęłam biec w wampirzo – wilczym biegiem. Słyszałam jak mój wilkołak zmienił postać i teraz biegł za mną na czterech łapach. Starał się mnie dogonić, ale ja ze strachu o moją przyjaciółkę nie czekałam za nim. Tylko pędziłam ile sił w nogach.
Nagle przystanęłam, ponieważ znalazłam się na leśnej łące w środku lasu. Jednocześnie poczułam jego gorącą rękę na moim ramieniu. Jake był już koło mnie. Spojrzeliśmy na siebie i ruszyliśmy do przodu. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Przed naszymi oczami znalazło się bezwładne ciało Setha. Musiał on stoczyć ciężką walkę. Wywnioskowałam z jego obrażeń ciała. Jake kiedy go zobaczył od razu do niego podbiegł, ja natomiast stałam jak zaklęta:
- Seth! Seth! Seth! – krzyczał jego imię, ale on w ogóle nie wykazywał żadnych ruchów życia. – Stary nie rób mi tego. Odezwij się! – zaczął go szarpać, bez rezultatu. On nic nie wykazywał i w tym momencie złapałam Jacoba za ramię. Spojrzał się na mnie. Wiedział co chcę zrobić dokładnie. Ukucnęłam przed jego ciałem, odsunęłam jego szyję. Kiedy chciałam już go wreszcie ugryźć, spostrzegłam, że oddycha nie równym oddechem.
- Jake on żyje! – szybkim ruchem ugryzłam się w nadgarstek i włam do jego ust moja krew. Jake temu wszystkiemu się przyglądał. Po kilku sekundach Seth odzyskał wreszcie świadomość i jego pierwszym słowem było:
- Juli!
 - No właśnie gdzie ona jest! – powiedziałam rozpaczliwym głosem.
- Ktoś nas zaatakował. Broniłem nas, ale nie byłam dostatecznie silny. Nigdy sobie nie wybaczę jeśli jej się coś stanie. – zaczął się tłumaczyć Seth.
- Seth spokojnie. – uspokajał go Jake – Najpierw powiedz co to było? Czy to wampir, czy wilkołak?
- Ani to , ani to. Nie znam tego gatunku. Jedno wiem na pewno to hybryda. – kiedy to powiedział moje serce dotknęła szpila niepokój o moją przyjaciółkę. Nagle poczułam jej zapach.
- Czuję ją. Tam jest… - i pobiegłam w tamtą stronę. Chłopacy biegli za mną. Nagle stanęłam, bowiem przede mną pojawił się okropny widok. Moja przyjaciółka, biedna Julian, została ofiarą. To coś żywiło się nią. Musiałam zareagować. Rzuciłam się na tą bestię. W rezultacie potwór puścił ją. W świetle księżyca ukazało się jego całe oblicze. Wyglądał po części jak pierwotny wilkołak, ale odróżniającą cechą od tej myśli było to, że stał on na dwóch nogach. Tak samo jak człowiek. Posiadał mordę wilka i jego budowę, ale na jego plecach nie było futra tylko łuski. Odnosiłam wrażenie, że to jakieś połączenie wilka z rybą. Nagle koło mnie pojawili się Jake i Seth, który trzymał już Juli w rękach. Spojrzałam na niego. Kiwnął głową na znak , że ona żyje , ale z nią jest ciężko. Jednak nagle obcy przybrał inną postać. Stał się w średnim wieku mężczyzną. Był on niskiego wzrostu o siwawych włosach.
- Kim ty jesteś? – warknął na niego Jake. Ja natomiast spojrzałam na moją przyjaciółkę, która coraz gorzej wyglądała. Zdałam sobie sprawę , że ona się przemienia w coś dziwnego.
- Coś ty jej zrobił? – krzyknęłam w stronę obcego.
- Za chwilę się przekonasz. – powiedział pewnym i twardym głosem. Patrzyłam na niego z nie dowierzaniem, po czym na nią. Jej oczodoły w paru sekundach ściemniały. Nie mogłam na to pozwolić, żeby zamieniła się w takie potwora. Od ruchowo złapałam za jej szyję i wbiłam swoje kły. Równocześnie  gwałtowanie odsuwając Setha od niej. Nie protestował. Czułam w swoich ustach jej krew, lecz musiałam w sobie znaleźć siłę, aby oderwać się od niej. Dokonałam tego. Nagle odezwał się obcy:
- No barwo! Widzęże Elena nie próżnowała w przygotowaniu córki do życia pierwotnej. Teraz twoja przyjaciółka stanie się tym czym ty jesteś. A tak tego nie chciałaś. Ale długo nie pożyje, bowiem jest ze mną połączona. Rzuciłem na nią urok. Teraz będę mieć w rękach hybrydę wilkołaka – wampira. Ha ha! – jego śmiech mnie coraz bardziej drażnił – Pewnie zastanawiasz się jaki jest sposób, aby do tego nie doszło. Jest jeden. Byś musiała mnie zabić, ale to jest nie możliwe. Zaraz twoja przyjaciółka zamieni się i będzie pod moimi rozkazami, a wtedy…
(Jacob)
…- nie dokończył. Ponieważ spostrzegł się , że z Chess coś się dzieje. Zaczęła się ona trząść. Po czym otworzyła oczy. Miała je koloru dzikiej pomarańczy. Pierwszy raz widziałem u niej takie oczy.
- Już nie żyjesz. – warknęła. Po czym zaczęła krzyczeć. Coś w stylu chęć walki. I zmieniła wreszcie postać w wilka, ale tym razem w prawdziwego pierwotnego białego wilka. Stała w pozycji człowieka. Jej wzrok cały czas był skupiony na nim. Zaryczała jak lew czy tygrys i ruszyła w jego stronę…                   

5 komentarzy:

  1. Świetna notka!!! Już nie mogę doczekać się co będzie dalej. Pisz szybko bo oszaleje z ciekawości;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Chcę następną część. Bardzo lubię Vampiry i Wilkołaki, więc napisałem swojego bloga z opowiadaniem: www.wilcza-pelnia.blogspot.pl Bardzo proszę o komentarze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna totka :) niedawno odkryłam tego bloga jest genialny xD Czekam na następny rozdział ;)powodzenia ;D Kasia1616

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... niesamowite :O chciałabym umieć tak pisać ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń