niedziela, 9 września 2012

9. "Przemiana w milczeniu"



                    Nastała ciemność. Ostatni moment jaki zapamiętałam to, to że zostałam brutalnie ogłuszona przez swojego przeciwnika, kiedy chciałam go zaatakować. Potem tylko czułam jak ktoś wbija coś mi ostrego w szyje. Można było zgadnąć, że to mój niby tatuś posila się moją krwią. Wiedziałam, że ze mną koniec. Jednak po kilku sekundach poczułam jak moje ciało opada na miękką ściółkę leśną. Co dziwnego później czułam jak moje serce coraz mocniej, potężniej i gwałtownie bije, jak również moje wszystkie organy wewnętrzne zostają oblane jakimś ciepłym, wręcz parzącym płynem. Było to gorsze przeżycie i ból, niż podczas przemiany w pierwotną hybrydę. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Czyżbym miała w taki sposób umrzeć. Najdziwniejsze jest to, że nie wydobyłam z siebie ani jednego małego pisku czy syczenia z bólu. Wszystko miałam zablokowane. Mój wzrok, słuch i głos zostały zamknięte tak, aby były niedostępne dla innych. Coraz bardziej zostawałam przyciśnięta przez ten ból. Przed moimi oczami był tylko mrok. Myślałam, że oszaleje przez tą pustkę. W myślach krzyknęłam imię mojego ukochanego:
- Jacob! – miałam nadzieję, że się odezwie, ale nie spełniło się to, wręcz przeciwnie nikt nie odpowiedział. Przez dłuższą chwilę zamilkłam. Poddałam się.
- Żegnaj. Kocham ciebie. Zawsze będę. – już pogodziłam się z tym, że go więcej nie zobaczę. Wtedy usłyszałam nie znany mi dotąd melodyjny i piękny kobiecy głos:
- Nie poddawaj się. Jacob nie może po raz drugi cierpieć z powodu śmierci ukochanej kobiety  – teraz to naprawdę zdębiałam.
- Czy ja już wariuje?! – pomyślałam sobie.
- Nie wariujesz. Musisz żyć dla niego. Walcz! – znowu ją usłyszałam.
- Jak nie wariuje. To kim ty jesteś?
- Jestem jego pierwszą miłością… - nagle przede mną pojawiła się dziewczyna z czekoladowymi oczami o kasztanowych włosach. Była naprawdę piękna i kogoś mi bardzo przypominała. Nagle olśniło mnie:
- Zaraz … powiedziałaś pierwszą miłością? To ty jesteś
- Renesmee – skończyła za mnie. – Tak to ja. Nie możesz zostawić Jake. On po raz drugi nie przeżyje śmierci ukochanej kobiety. Po za tym walcz o niego i o swoje szczęście.
- Nic z tego nie rozumiem. Dlaczego mnie do tego namawiasz, przecież on był twoją miłością? Powinnaś mnie do niego zniechęcić, a nie zachęcać?
- Tak. Był moją miłością, ale to przeszłość. On teraz jest wpojony w ciebie. Dlatego musisz walczyć, aby być szczęśliwą i nie tylko. Musisz uporządkować swoje życie. – teraz całkiem zgłupiałam.
- Uporządkować? Co masz na myśli?
- Najpierw pogodzić się z tym kim jesteś.
- Z tym się nigdy nie pogodzę. Nie pogodzę się z tym, że jestem córką Eleny i Retrona Vankuver. Nie wybaczę im nigdy tego co mi zrobili. To przez nich stałam się wybrykiem natury. Jak również nie wybaczę nigdy Aro Volturi, że przemienił mnie w pół wampira. Nie nawiedzę ich za to. Nie pogodzę się z tym, że stałam się hybrydą. – zacisnęłam pięści ze złości.
- Rozumiem co czujesz. – przybliżyła się do mnie postać rudowłosej dziewczyny – Lecz powinnaś pogodzić się z tym, ponieważ nie będziesz tylko hybryda pół wampira i pół wilkołaka.
- Że co? – spojrzałam się w jej czekoladowe oczy.
- Staniesz się trój hybrydą. Mieszańcem wampira, wilkołaka i harpii.
- Jak to harpii…?! – zatkało mnie.
- Ponieważ Retron Vankuver jest w połowie wilkołakiem i harpią.
- Stanę się potworem? – w oczach miałam łzy. Renesmee widząc to położyła swoją prawą dłoń na moim prawym ramieniu.
- Nie martw się. Nie staniesz się tak odrażająca jak przywódca pierwotnych wilkołaków. Będziesz wyglądać tak jak teraz. Jak normalny człowiek. Tylko twoja siła zwiększy się i kolor oczów, który będziesz musiała ukryć. – spojrzałam na nią – Dasz sobie radę, więc czas obudzić się. Powodzenia. Dbaj o Jake. – postać zniknęła, kiedy to ja chciałam jej zadać mnóstwo pytań. Przede wszystkim skąd ona tyle wie o mnie. Jednak mniejsza z tym. Zrobię tak jak mi doradziła. Pogodzę się z tym kim się mam stać. Jedno zrozumiałam dlaczego mnie tak to wszystko piekło, bowiem przemieniałam się w trój hybrydę. Już mnie nic nie bolało. Czas nadszedł otworzyć oczy…  


Krótkie... wiem, lecz na tyle miałam wenę. Mam nadzieję, że następna notka będzie dłuższa.
Pozdrawiam 

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy zwrot akcji. Tego się nie spodziewałam! Oby tak dalej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog :) czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. masz racje to jest szantaż ale ci wybaczę ponieważ...
    Twój blog mnie powala.
    A Lilian terz mi się podoba.
    ok pzdr.
    Czekam na next i mam nadzieję że się na nas (twoich czytelników ) nie obraziłaś za brak komentarzy.=) XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne opowiadanko. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe opowiadanie. Pisz dalej. Myślę że powinnaś mieć kogoś kto mógłby przeczytać rozdział zanim go opublikujesz i zrobi dla ciebie korektę tekstu. Czasami widzę trochę błędów stylistycznych ale przypuszczam że wynika to z pośpiechu:)Życzę powodzenia i czekam na iąg dalszy:):)

    OdpowiedzUsuń