niedziela, 2 lutego 2014

Prolog



Nigdy nie zapomnę tego co się wydarzyło. Nigdy nie skreślę tego życia, jak później się okazało iluzją. Na zawsze będę jego częścią. W pewnym sensie tęsknię za nim, lecz współczesne życie jest chociaż do połowy odrobinę normalne. Pomyślicie, że jestem jakąś masochistką. Jak mogę tęsknić za tamtym życiem. Można tęsknić, ponieważ nie zawsze było źle. Zdarzały się momenty dobre. Chociaż po grubszej analizie było ich w liczbie zerowej. Dlatego sama siebie nie mogę zrozumieć. Jak mogę tęsknić. Jedynym dla mnie wytłumaczeniem jest to, że boję się tego co teraz w tym nowym, prawdziwym życiu się wydarzy. Pragnę z całego serca, żeby było takie jak przez te ostanie dwadzieścia lat. Spokojne, uporządkowane i radosne. Bez istot nadprzyrodzonych. Bez jakiś chorobliwych akcji, typu „ Trzeba nią zawładnąć i mieć pod kontrolą”. 

Nigdy mi nie zdarzyła się taka sytuacja, aż do teraz kiedy skończyłam te pieprzone dwadzieścia lat. Kiedy muszę wyjechać do tego cholernego miasta. Kiedy włączyła się moja prawdziwa natura. Kiedy musiałam się nauczyć magii. Kiedy musiałam zacząć znowu żywić się krwią. Kiedy ponownie stałam się nieśmiertelną. Chociaż w głębi duszy zawsze o tym wiedziałam, że jestem nią. To i tak żyłam nadzieją, wręcz iluzją życia zwykłej ludzkiej istoty. Kiedy dowiedziałam się, iż jestem przedstawicielką nowej rasy nadludzkich istot. Ta wiadomość wpłynęła na mnie najgorzej, bowiem wiedziałam, że znowu stanę się obiektem chorobliwej rządzy kontrolowania oraz wykorzystania przez jakiegoś maniaka władzy. I że będę musiała się znowu bronić i uciekać. Jednak wiedziałam jedno, iż nie pozwolę na ponowne skrzywdzenie mnie, ponieważ pamiętałam słowa pewnej kobiety, która dała mi kolejną szansę. 

– „… Ale co najważniejsze odnajdziesz swoje przeznaczenie. Pamiętaj. To ty nazywasz siebie przeznaczeniem i ty kierujesz swoim losem. Nie zmarnuj tej szansy…”. 

Dlatego też moją całą niepewność postaram się osłabić i zastąpić ją pewnego rodzaju wartością, która brzmi: - Nazywam siebie przeznaczeniem. To ja będę teraz stawiać argumenty. To ja będę wyciągać konsekwencję. To ja będę rządzić swoim życiem. TO JA BĘDĘ PRAWDZIWĄ SOBĄ. 

Z takim właśnie postanowieniem zmierzałam w stronę wyjścia z lotniska w mieście mojego nowego przeznaczenia. Przekroczyłam je. Otworzyły się przede mną drzwi do Nowego Orleanu. 

- Witaj nowe życie. – niepewnie wymruczałam pod nosem. Z jednej strony byłam ciekawa, lecz z drugiej strony przerażona. Jednak ta pierwsza zwyciężyła tą drugą myśl. 
Tak więc ruszyłam dalej.  



NAPISAŁAM TAKI MAŁY WSTĘP DO TRZECIEJ KSIĘGI. MAM NADZIEJĘ, ŻE SPODOBA WAM SIĘ. A ROZDZIAŁ 1 TEJ CZĘŚCI PRZEWIDUJĘ NA WEEKEND 8 - 9 LUTY. POZDRAWIAM 

4 komentarze:

  1. No no no :) Co ja pacze :* jest Prolog, elegancko. :D no i to tego nie byle jaki prolog. To arcydzieło :*
    Ciesze się ze się nie poddalas i postanowiłas dalej pisać, bo jesteś w tym genialna :P
    Trochę to tajemnicze, ale ja.uwielbiam taki dreszczyk emocji :b

    Caluski i duzoooo weny
    Lady

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co będzie w pierwszym rozdziale. Już nie mogę się doczekać, choć dopiero przed chwilą przeczytałam prolog. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog jest megaaaa zarąbisty !!!!!! Bardzo mi się spodobał <3 Tak szczerze to nie mogłam się doczekać kiedy będzie nowy nn <3
    Nic dodać nic ująć :D
    Czekam na rozdziały i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jest! :'( Czy wy ludzie czytacie w ogóle książki? :'(

      Usuń