Czułam
po sobie, że posiadam ogromną moc. Jednak nie spodziewałam się, że aż taką.
Kiedy siłą woli przycisnęłam tych wampirów do ceglanej ściany. Czułam się nie
zwyciężona i władcza. Za wszelką cenę musiałam wiedzieć co się dzieje z moją
rodziną. Ten mieszaniec mi w tym nie przeszkodzi.
-
Pytam się ponownie. Gdzie znajdę mojego stryja i kuzynkę? – jeszcze w tym
momencie byłam spokojna.
-
Nic ci nie muszę mówić. – wysyczała królewska hybryda.
-
Nie wiesz z kim zadarłaś zdziro! Niech ja tylko będę wolna do ciebie
rozszarpie! – mój wzrok zwrócił się na syczącą w moją stronę wampirzycę, która
wcześniej chciała ze mnie wyssać krew. Krew. Zaświtało mi. Przecież ja ostatni
raz pożywiałam się na wampirze jakiś tydzień temu. Kiedy jeszcze byłam w
Rumunii. Pewnego wieczora kiedy razem z mamą wracałyśmy do domu zostałyśmy
zaatakowane przez jakiegoś obleśnego wampira. Wtedy pierwszy raz ujawniła się
moja skryta moc. Tak samo postąpiłam jak z tymi pijawkami. Siłą woli zablokowałam
napastnika, a potem … zabiłam go. Prawdę mówiąc denerwuje mnie ta blond włosa
pijawka.
-
Poczekaj chwilę na mnie. – zwróciłam się słodko do władcy Nowego Orleanu. Po
czym podeszłam do, jak dobrze pamiętam, tej całej Demetrii.
-
Zdzira? – spojrzałam się na nią jak na razie spokojnie.
-
Tak! Jesteś zdzirą, która chowa się za magicznymi zdolnościami. Tak zachowują
się tchórze! – wrzasnęła w moją stronę, aż poczułam jej oddech na swojej
twarzy.
-
Demetria! Milcz… – upomniał ją brat hybrydy. Odniosłam wrażenie, że jako jedyny
z nich najbardziej posiada cechy negocjatora.
-
Niech mówi i… - odblokowałam swoją siłę woli, aby mogła mieć wolne pole do
popisu -… pokaż na co ciebie stać. – wampirzyca była zaskoczona, że uwolniłam
ją. Stała z wymalowanym szokiem na twarzy, jednak szybko jej to minęło.
-
Oczywiście, że ci pokarzę. – podeszła do mnie. Popatrzała na mnie z triumfem.
Po czym zginęła mi z przed twarzy.
-
Bawić ci się za chciało. – wyszeptałam. Odeszłam parę kroków od przyciśniętych
wampirów. Czułam, że ta wampirzyca coś kombinuję. Stanęłam na środku wnęki przy
martwych ciałach ludzi, którzy zostali zabić przez tą zgraję wampirów. Podniosłam
ku niebu oczy. W centrum granatowego sklepienia znajdowała się połyskująca kula
światła. Pełnia księżyca była taka piękna. Nagle usłyszałam przesiąknięty
pewnością głos:
-
Popełniłaś błąd wypuszczając mnie. – odwróciłam się w stronę wampirzyca, która
nie była sama. Byli z nią cztery wampirskie ścierwa, które szyderczo uśmiechały
się do mnie.
-
Demetria. Jak zwykle jesteś przebiegła. – oświadczył jej pan.
-
Jakbyś mógł wątpić we mnie Klaus. Za chwilę uwolnię was. – uśmiechnęła się
zalotnie w jego stronę.
-
Ohyda. Zaraz będę rzygać. – wypaliłam.
-
Pozwól, że ci w tym pomogę. Zabijając ciebie! – warknęła – Zabić ją! –
rozkazała swoim gorylą. Wspaniale –
pomyślałam.
~~*~~
Cała
piątka zaczęła okrążać obcą istotę. Jedno wiedziałem, że Demetria popełnia
błąd. Odniosłem wrażenie, że tej dziewczynie o to chodzi. Stała bez ruchu.
Głowę cały czas miała podniesioną ku niebu, jakby oczekiwała stamtąd odsieczy.
Grupa wampirów wraz z Demetrią otoczyli ją z każdej strony. Natomiast ona nie
robiła nic sobie z tego.
-
Ta dziewczyna jest zbyt pewna siebie. – zwróciłem się do Klausa.
-
Zaraz jej ta pewności zejdzie z twarzy. – odrzekł z pełną pewnością i
cwaniactwem.
-
Stanie się coś złego. – wyszeptałem.
-
Tak. Stanie się. Ona zginie. – spojrzał na mnie z wysiłkiem, ponieważ cały czas
więziła nas moc obcej dziewczyny.
-
Żebyś się nie pomylił. – odrzekłem.
-
Ja się nigdy nie mylę. – stanowczo odpowiedział. Po czym zwrócił się do blond
wampirzycy – Zabij ją!
~~*~~
Słyszałam
słowa Niklausa. Tylko nie ja zginę, a cała ta piątka, która mnie otoczyła.
Czułam każdego z osobna. Czułam ich krew w żyłach i bijące serca. Jedno przez
drugie zagłuszało mój umysł. Głód zaczynał nade mną panować. W tym momencie
wiedziałam, że jest to najlepsze rozwiązanie. Musiałam się poddać mojej
zwierzęcej naturze. Naturze harpii, która krzyczała o pokarm. Krew. Czerwona
wampirza ciecz.
-
Krew… - powtarzałam to sobie. Otworzyłam oczy. Tym samym wywołując ogromne
wybicie się powietrza.
~~*~~
Nagle
zerwał się wiatr. Dziewczyna odwróciła się w stronę napastników. Jej źrenic
przybrały szkarłatny odcień. Dolne i górne zęby oczne zaczęły wyrastać z
dziąseł. Dłonie zaczęły zamieniać się w szpony. Jakaś dziwna aura objęła ciało
dziewczyny. Kiedy warknęła rozpętało się piekło.
Każdemu
otaczającemu ją wampira wyrwała serce z piersi, jednak najpierw zablokowała ich
w taki sposób, że nie mogli się ruszyć, a potem zaczęła się na nich pożywiać. W
tej sytuacji bardzo przypominała mi naszego ojca. Jedynego wampira, który jako
jedyny w historii pożywiał się na swoich pobratymcach. Ze satysfakcją pozbawiła
ich życia i krwi. Jednak na sam koniec pozostawiła przy życiu ulubienicę mojego
brata, która wściekle warczała.
-
Ty suko! Jesteś zwykłym tchórzem ukrywającym się za mocami wiedźmy! Miej na
tyle odwagę, aby stanąć ze mną twarzą w twarz bez tych sztuczek!
-
Demetria! Nie drażnij jej. – upominałem ją.
-
Nie wtrącaj się do tego. – warknęła w moją stronę – Wiem co robię.
-
Radzę ci, abyś posłuchała tego pierwotnego. – kiedy usłyszałem ten ciężki i
przerażający chrypliwy kobiecy głos, aż pierwszy raz moim ciałem zawładnęły
przenikliwe dreszcze. Ten głos należał do stojącej przed nami obcej kobiety,
która nie była zwykła wiedźmą. Jedno wiedziałem na pewno była do mieszanka wiedźmy
z wampirem, co już było niemożliwe, ponieważ czarownica nie może być jednocześnie
wampirem, ani na odwrót.
-
A tobie nikt nie kazał się odzywać. – wampirzyca o blond włosach wściekle
zwróciła się w stronę swojej przeciwniczki.
-
Jak sobie życzysz. – brunetka spojrzała się pogardliwie w stronę blondynki.
Nagle Demetria mogła się ruszać. Najwidoczniej obca zdjęła z niej urok
blokujący.
-
No widzę, że wjechałam na twoją dumę i ambicję. – zakpiła Demetria.
-
Nie sądzę… - nawet nie wiem kiedy brunetka znalazła się za plecami ulubienicy
Klausa i ze satysfakcją wbiła szpon w jej klatkę piersiową, po czym odwróciła
się ze swoją zdobyczą w naszą stronę, abyśmy mogli zobaczyć jej dzieło. Kiedy
spojrzałem w jej oczy, aż mnie zamurowało. Jej szkarłatne źrenice były już błękitne,
jak najczystsza woda.
-
Nie! - do moich uszów doszedł wrzask Niklausa. Kiedy spojrzałem się na klatkę
piersiową Demetrii wtedy zrozumiałem. Obca brunetka wyrwała jej nadal bijące
serce, a twarz i ciało blondynki zaczynało robić się martwe.
-
Wampirze ciało jest takie kruche. – skwitowała morderczyni Demetrii i bez
żadnego trudu wyciągnęła rękę z ciała martwej wampirzyce, które od razu upadło
na betonowy chodnik.
-
Zapłacisz za to. Ze satysfakcją będę patrzeć jak zdychasz! – wykrzyczał obok
przybity do ściany mój brat. Dziewczyna na te słowa bardzo szybko zareagowała.
W bardziej szybkim tempie, niż jak na wampira, znalazła się przed Klausem. Następnie
przechyliła kark w lewą stronę, dzięki czemu mogłem dokładniej zobaczyć jej
błękitne oczy, w których aż wrzało gniewem. Jednak nagle zabrała w normalnej
intonacji głos:
-
Nie sądzę, a po za tym mamy nie skończoną rozmowę. Co wiesz o mojej kuzynce i
stryju? – powtórzyła swoje wcześniejsze pytanie.
-
Nic ci nie powiem. – wysyczał Klaus. Już coś chciałem powiedzieć, jednak nie
zdążyłem, bowiem obca hybryda z ogromnym impetem wgryzła się w szyję Klausa.
Chciałem mu pomóc. Zacząłem się szarpać, jednak to nic nie pomagało. Nadal nie
mogłem się ruszyć. W moich uszach słyszałem tylko przenikliwy wrzask rodzonego
brata, co raz bardziej stawałem się agresywny. Czułem przypływający gniew.
Jednak nagle brunetka oderwała się od Klausa i z triumfalnym uśmiechem
spojrzała na nas.
-
Już wszystko wiem. Pierwotni Mikaelsonowie. Pierwotny wampir, Elijah Mikaelson –
spojrzała się w moją stronę – Rodziny opiekun, negocjator i najbardziej
odpowiedzialny z rodzeństwa. – potem spojrzała się na cierpiącego Klausa, coś
było z nim nie tak – A ty kochaniutki… Pierwotna hybryda, Niklaus Mikaelson,
pół wampir, pół wilkołak. Rodziny morderca, zakompleksiony dupek, a
jednocześnie cierpiący wewnątrz wrażliwy mężczyzna. Samozwańczy władca Nowego
Orleanu. – kontynuowała oblizując swoje wargi z krwi Klausa – Jak dla mnie nic
nie znaczący robak.
-
Bardzo dużo się dowiedziałaś o mnie i moim bracie, dlatego myślę, że z samej
grzeczności nam się też przestawisz. – starałem się zachować spokój w głosie, chociaż
wszystko we mnie buzowało z gniewu. Miałem ogromną ochotę wyrwać jej serce.
-
Elijah… - westchnęła - … jak zawsze rycerski. Nie kontroluj się i nie marz o
tym, że kiedykolwiek wyrwiesz mi serce, bo to jest niemożliwe. Jestem doskonałą
narodzoną przez naturę formą drapieżnika. Jestem nieśmiertelna w dokładnym tego
słowa znaczeniu. – przybliżyła się teraz do mnie, a mnie zatkało. Skąd ona wiedziała co ja pomyślałem, przecież to jest niemożliwe, aby czytała mi w myślach. Spojrzała się w moje oczy z
pełną pewnością siebie.
- Czytam w myślach. - wyszeptała.
- Czytam w myślach. - wyszeptała.
-
A zatem olśnij mnie. – stanowczo i spokojem odrzekłem. Widziałem po niej, że się bije z odpowiedzią.
-
Więc… - jednak postanowiła powiedzieć - … jestem siedmiotysięczną hybrydą
czterech gatunków. – zamurowało mnie – Stoi przed tobą wiedźma, wampir,
wilkołak i harpia w jednej osobie. – kiedy to powiedziała w koło niej zaczął
wirować wściekle wiatr, a jej źrenice wzmocniły swój błękitny kolor – Stoi przed
tobą doskonała istota. – nie wiedziałem co mam powiedzieć. Jedynie było mnie
stać na taką wypowiedź:
-
Niemożliwe…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Udało mi się coś skleić. Jednak to nie jest to co bym chciała, ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodoba.
Małymi kroczkami będę powracać na ten blog, bo chcę go skończyć. Mam nadzieję, że wy w tym mi pomożecie. ;)
Ale ... zawsze musi być ;)... nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. W planach mam wstawić za miesiąc, czyli 15 kwietnia. Jednak mam nadzieję, że uda mi się coś napisać w święta, wtedy będę mieć więcej czasu.
Także proszę Was o cierpliwości i pomoc w postać komentarzy.
Dziękuję za to co już jest. Pozdrawiam :)
Super rozdział cieszę się że wróciłaś
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, super że wróciłaś. Ostatnio znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam wszystkie rozdziały jak dotąd i bardzo mi się spodobało mam nadzieję że dodasz szybko nexta. Poleciłam koleżankom twojego bloga i mam nadzieję że jeszcze będzie 4 seria właśnie z Mikaelsonami.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Mam nadzieję że nie długo dodasz nexta.
OdpowiedzUsuń